Cześć wszystkim czytającym :) Ponownie witam Was na moim blogu. Dzisiaj pierwszy z tej serii post, natomiast będzie dotyczył on pielęgnacji włosów. Ogólnie moja pielęgnacja włosów nie jest wyszukana - a wręcz banalnie prosta. Dlatego na razie nie zamierzam wywodzić się na ten temat jakich szamponów używam. Z natury jestem ciemną blondynką. Kiedyś moje włosy były jaśniejsze, ale od pewnego czasu zauważyłam, że odrastają mi one coraz ciemniejsze, jednak dalej jestem blondynką! ;) Do rozjaśniania używam specjalnego sprayu, ale o tym zrobię osobny post.
Co jakiś czas spryskuję włosy
płukanką z cytryny. Otóż wyciskam pół cytryny i mieszam z mniejszą ilością wody. Tak prosto wygląda ta mikstura. Potem wlewam ją do buteleczki ze spryskiwaczem. Po umyciu włosów i ich dokładnym wyciśnięciu, spryskuje włosy. Odczekuję kilka minut i dokładnie spłukuję.
Efekt : zdrowe, miękkie, wygładzone i lśniące włosy - po wykonaniu tej cytrynowej pielęgnacji (szczególnie u blondynek) włosy mogą się jeszcze delikatnie rozjaśnić. Oczywiście to zależy od włosów, dlatego nie u każdego cytryna może przynieść pożądane efekty. Ja spróbowałam i nie żałuję.
Czytałam jeszcze o podobnym sposobie, aby spryskiwać włosy przebywając na Słońcu. Przykładowo na plaży :) Spryskujemy wtedy włosy co jakiś czas, a Słońce momentalnie je rozjaśni. Może spróbuję latem.
To był jeden ze sposobów, w jaki możemy posłużyć się cytryną. Używana jest również w pielęgnacji paznokci, rozjaśniania skóry ( przebarwień i blizn), pomaga z walce z trądzikiem. Z moich doświadczeń wiem, że dodaje się ją do kosmetyków dla naczyniowców, ponieważ występująca w cytrynie wit.C, wzmacnia naczynka krwionośne włosowate. Cytryna jest niesamowitym owocem. Osobiście kocham cytrynę, jej smak, zapach i przede wszystkim właściwości zdrowotno - pielęgnacyjne.
Uff, rozpisałam się, może docenicie w komentarzach. Dzisiaj wieczorem wybieram się na mój pierwszy trening od jesieni :P Planuję trochę pobiegać, potem stretching i ćwiczenia siłowe. Do następnego :** Pam